Fabio Quagliarella zdobył we wtorek dwie bramki, a reprezentacja Włoch pokonała u siebie Liechtenstein 6:0. 36-letni napastnik został najstarszym strzelcem w historii Squadra Azzurra. – Długo nie grałem w kadrze, to wspaniałe uczucie – przyznał piłkarz.
Quagliarella na gola w drużynie narodowej czekał od... września 2010 roku. W tym sezonie jest w znakomitej formie – w barwach Sampdorii Genua zdobył już 21 bramek, a selekcjoner Roberto Mancini powołał go na marcowe mecze eliminacyjne. We starciu z Liechtensteinem 36-latek wykorzystał dwa rzuty karne.
– To wspaniały wieczór z dwoma trafieniami. Dziękuję kolegom z zespołu, którzy zachęcali mnie do tego, bym w drugiej połowie strzelił trzeciego gola. Wszyscy chcieli mi w tym pomóc. To było cudowne. Dziękuje też Jorginho i Leonardo Bonucciemu, bo to oni byli wyznaczeni do wykonania rzutów karnych. Przy drugiej próbie powiedzieli mi, że to moja noc i żebym się tym cieszył – wyznał napastnik w rozmowie z telewizją Rai Sport.
Quagliarella w 72. minucie został zmieniony przez Leonardo Pavolettiego. Fani pożegnali go owacją na stojąco.
– Chciałbym także podziękować kibicom. Owacja to wspomnienie, które pozostanie ze mną na zawsze. Długo nie grałem w reprezentacji, dlatego powrót tutaj jest wspaniałym uczuciem. Mam 36 lat, ale wcale tego nie czuję. Jestem szęśliwy i w dobrej formie fizycznej. Dziękuję Roberto Manciniemu, który obserwował mnie cały sezon i dał szansę – dodał snajper Sampdorii.
Włosi udanie rozpoczęli grę w eliminacjach. Wygrali dwa pierwsze mecze i są liderami grupy J. – Jesteśmy reprezentacją Włoch, musimy grać właśnie w takim styl. Mamy pierwsze miejsce w grupie i jesteśmy młodą drużyną, która może się rozwijać – zakończył Quagliarella.